Kolejny protest przeciwko wyrokowi TK w Tychach. Policja będzie karać za skandowane hasła?

W niedzielę 31 stycznia odbył się kolejny protest przeciw wyrokowi (oraz środowej publikacji) Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego. Protest trwał około 10 minut.

IMGP7158a male

Wydarzenie zorganizowane było spontanicznie przez grupę Tyszan i na Facebooku zainteresowało się nim 206 osób. Na miejscu jednak pojawiło się tylko kilkanastu uczestników. Manifestacja zaczęła się o godzinie 19 i z uwagi na niewielką liczbę protestujących, grupa postanowiła przejść ze Starego Rynku pod Sąd i tam zakończyć spacer.

Protesty w odpowiedzi na decyzję Trybunału Konstytucyjnego rozpoczęły się w październiku i szybko przyjęły formę masowych manifestacji antyrządowych. W Warszawie, duże protesty liczyły nawet sto tysięcy osób. Przypomnijmy, że chodzi o orzeczenie, mówiące, że przerywanie ciąży w przypadku ciężkiej i nieodwracalnej wady płodu jest niezgodne z konstytucją. Tym samym nie obowiązuje już jedna z 3 dopuszczalnych od 1993 roku w ramach tak zwanego kompromisu aborcyjnego przesłanek do przerwania ciąży.

Jestem tutaj żeby walczyć chociażby o to jedno, żeby odwołać orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i uważam, że kobiety zostały tutaj bardzo źle potraktowane ze względu na to, że nie chcemy martwe rodzić dzieci, nie chcemy też przechodzić przez takie sytuacje, gdzie dziecko nam będzie umierać na rękach, i dlatego uważam, że Trybunał Konstytucyjny bardzo źle postąpił i uważam, że każda kobieta powinna mieć wybór jeśli chodzi o aborcję, i to tylko jej sumienia dotyczy.
Myślę, że ludzie tak, czy tak powinni się motywować bo to jest przyszłość moja i moich dzieci w tym momencie, bo ja sobie nie wyobrażam rodzić martwego dziecka i ja też nie chciałabym skazywać na taką przyszłość swoich dzieci, mówi jedna z uczestniczek.

Podczas protestu można było usłyszeć hasła „Polska nie Taliban!”, „Jest nas mało, będzie więcej!”, „Wolne Sądy i Prokuratura”, oraz klasyczne już „J**** Pis” czy „Myślę! Czuję! Decyduję!”

Protest potrwał około 10 minut. Pod sądem prowadzący manifestację pożegnał protestujących i podziękował za udział oraz wyraził nadzieję, że w następnych protestach będzie uczestniczyło więcej osób.

Pomimo iż protest przebiegł wyjątkowo spokojnie, policjanci obecni na miejscu, już po rozejściu się wszystkich uczestników, postanowili zatrzymać i spisać uczestnika, który poprowadził manifestację.

Z moich informacji wynika, że prowadzący protest został wylegitymowany pod kątem ewentualnego popełnienia wykroczenia. Ponieważ jednak, z uwagi na brak wprowadzenia na terenie Polski stanu wyjątkowego, nadal obowiązuje zagwarantowana przez konstytucję wolność zgromadzeń, trudno na ten moment ustalić, na czym owo wykroczenie miałoby polegać.

Z mediów społecznościowych samego spisanego wynika jednak, że policja najpierw chciała ukarać go mandatem, a następnie, ponieważ zainteresowany odmówił przyjęcia kary, podjęto decyzję o skierowaniu wniosku do Sądu. Proces, jak opisuje na Facebooku zainteresowany dotyczyć ma używania w toku zgromadzenia haseł wulgarnych (w postaci tekstu Je*** Pis).
Film na Facebooku można obejrzeć tutaj.

[fot. Małgorzata Wojtyczka]