Trzeba odbudowywać katechezę przyparafialną - mówi ks. Grzegorz Strzelczyk. Przeczytaj wywiad

Jak pokazują wyniki sondażu CBOS liczba osób regularnie praktykujących będących w wieku do 24 lat od 1992 r. do 2021 r. spadła z 69 do 23 procent. Zapytaliśmy proboszcza tyskiej parafii ks. Grzegorza Strzelczyka jaki może być powód zauważalnie postępującej laicyzacji oraz co Kościół planuje zrobić, żeby zachęcić do siebie wiernych.

episkopatnews/flickr
Ks. Grzegorz Strzelczyk

Tomasz Stankiewicz: Co według księdza jest powodem postępującej laicyzacji społeczeństwa?

Ks. Grzegorz Strzelczyk: To jest bardzo złożone. Te powody sięgają prawdopodobnie parę wieków wstecz. To są przemiany kulturowe związane z industrializacją i zmianą paradygmatu w postrzeganiu świata. Wzrastająca zamożność i tak dalej. Jest tych powodów sporo.

Co jest obecnie takim najbardziej zauważalnym powodem?

Jeżeli chodzi o obecne przyspieszenie tego procesu w Polsce, to z jednej strony przez długi czas byliśmy przez komunę hibernowani od wpływów zmian kulturowych, które się wcześniej dokonywały na Zachodzie i to wszystko w skondensowanej formie się na nas wylało po 1989 roku i doprowadziło do pewnego wstrząsu kulturowego. Jednym z efektów tego zjawiska jest to, że się inaczej postrzega doświadczenie religijne i się inaczej do niego podchodzi i przeżywa. Drugim elementem jest pewien poziom zgorszenia związany między innymi z aferami związanymi z wykorzystaniem seksualnym nieletnich i nie tylko nieletnich przez duchownych. I oczywiście to, że jest to temat bardzo medialny, przyspiesza ten proces.

Kościół ma jakiś pomysł, żeby zachęcić do siebie ludzi albo przynajmniej utrzymać przy sobie wiernych, żeby nie odchodzili?

Pomysł jest zawsze ten sam. To znaczy głoszenie Jezusa i Ewangelii w sposób wiarygodny. Czyli: pomysł jest, natomiast trudniejsza jest potem realizacja. To dlatego, że ludzie, którzy są mocno związani z doświadczeniem wiary, to bardzo często ludzie w wieku pięćdziesiąt pięć plus, co nie ułatwia im skomunikowania się z młodymi. Akurat na tej linii – dziedziczenia kulturowego, dokonało się najwięcej zmian. I tutaj jest kłopot. To znaczy w przekazie wiary, tym, który tradycyjnie funkcjonował między pokoleniami. A to dlatego, że zachwiało się w ogóle dziedziczenie między pokoleniami. W związku z tym trzeba docierać nie na zasadzie dziedziczenia, tylko na zasadzie wyboru i decyzji. A to jest trudniejsze.

Właśnie, jeżeli chodzi o te różnice pokoleniowe, to ksiądz bardzo sprawnie korzysta z mediów społecznościowych.

Jestem informatykiem z pierwszego wykształcenia, więc rosłem mocno razem z całą kulturą związaną z nowymi technologiami. Dla mnie to jest naturalny sposób komunikowania się. Zresztą dla mnóstwa ludzi już też, więc ja tego nie traktuję jak osobnej działalności. Dla mnie po prostu jest to jedno z narzędzi komunikowania się.

Co Kościół może zrobić, żeby odzyskać stracone zaufanie?

Pokornie robić swoje. To znaczy, że jeżeli podstawową misją kościoła jest głoszenie ewangelii, troska o ubogich, to co Jezus nam zostawił jako wyzwania, to trzeba to robić – zapewne z większą pokorą i z większą cierpliwością.

Czy jedną z przyczyn kryzysu w Kościele może być zbliżenie się do polityki po 1989 roku?

Jeśli chodzi o pewne powiązania polityczne, to one szkodzą Kościołowi od zawsze. Teraz to zjawisko jest nierównomiernie rozłożone po Polsce i różni biskupi różnie w tym funkcjonują. Natomiast w ogóle, jako zjawisko to jest to coś, co szkodzi.

Co ksiądz myśli o religii w szkole? Czy powinniśmy wrócić do zajęć, które odbywały się przy kościele?

Przy kościołach nie było lekcji religii. Tylko była katecheza. To jest zasadnicza różnica, bo to, co się działo przy parafii miało charakter wprowadzenia w doświadczenie wiary i było bardziej związane z rytmami życia parafii. Ciągle nie jestem pewien, jak powinna wyglądać lekcja religii w szkole. To jest środowisko, które nie jest naturalnym środowiskiem wiary. Tam można przekazywać jakąś wiedzę i oczywiście pojawia się dawka wiedzy o chrześcijaństwie, katolicyzmie i tak dalej. W stanie prawnym mamy ustawione to wyznaniowo. Nie wiem czy jest jakaś wola polityczna na zmianę, natomiast widzę co się dzieje, jeżeli chodzi o wycofywanie się zwłaszcza młodych dorosłych w szkołach średnich z religii. I wycofywanie w ogóle dzieci w tym sensie, że na religii zostaną już tylko „niedobitki”. Tak czy inaczej uważam, że trzeba odbudowywać katechezę przyparafialną. Pytanie o religię w szkole moim zdaniem jest drugorzędne w stosunku do pytania o religię przy parafii. Znaczy to, jak wspomagamy przekazywanie wiary przez rodziców, bo kłopot polega na tym, że religia w szkole trochę nas znieczuliła na ten aspekt. To znaczy, robi się to w szkole, w związku z tym wszyscy mamy spokój. Parafia ma spokój. Rodzice mają spokój. To jest groźne.

Pewnie takie podejście odejmuje też cząstkę życia społecznego, bo jednak Kościół przez wieki odgrywał bardzo ważną rolę.

Mamy na pewno kłopot z wewnątrzkościelnymi sporami. Te zmiany zachodzą tak gwałtownie i szybko, że ludzie nie potrafią się w nich odnaleźć. W związku z tym łapią się często skrajnych, a prostych jednocześnie interpretacji, jako ostatnich desek ratunku. To powoduje potem napięcia, bo jedni złapali się tej interpretacji, inni tamtej i uważają, że mają wyłączną rację. To nie pomaga w czytelności świadectwa, bo jeżeli Kościół jest wewnętrznie skłócony, to raczej nie jest atrakcyjnym miejscem i świadectwem jedności. Jest to kolejna trudność, z którą musimy sobie wewnętrznie poradzić.

Niektórzy politycy twierdzą, że chrześcijanie są dziś w Polsce prześladowani. Co ksiądz o tym sądzi?

Trzeba zdefiniować prześladowanie. Jeżeli przez prześladowanie rozumiemy, że systemowo ci, którzy wyznają wiarę w Chrystusa, są naciskani do wyrzeczenia się wiary, to zdaje się, że nie mamy takiej sytuacji w Polsce. Jeżeli natomiast przez prześladowanie mamy rozumieć to, że kultura nam nie sprzyja, to nadużywamy słowa prześladowanie. Kultura nam nie sprzyja, to znaczy, że współczesne trendy kulturowe raczej nie są ściśle inspirowane chrześcijaństwem w głównym nurcie. Jednak jeśli prześladowaniem zaczniemy nazywać wszystko, co jest niesprzyjające, to zmarnujemy słowo prześladowanie. Bo co będzie, jeśli rzeczywiście przyjdzie prześladowanie?

****************************************************************

Ks. Grzegorz Strzelczyk - W latach 2004-2012 adiunkt i kierownik Pracowni Komputerowej w Zakładzie Teologii Dogmatycznej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego. W latach 2008-2012 prodziekan ds. nauki tegoż Wydziału. W latach 2007-2011 redaktor prowadzący czasopisma „Teologia w Polsce”. W latach 2012-2016 sekretarz II Synodu Archidiecezji Katowickiej. Obecnie: proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbe w Tychach, dyrektor Ośrodka Formacji Diakonów Stałych Archidiecezji Katowickiej. Ponownie (od 2017.02) adiunkt w Katedrze Teologii Dogmatycznej i Duchowości Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego.