Walcząc z białaczką już dwa razy otarł się o śmierć. Teraz musi zdobyć półtorej miliona

Damian Biss wraz z żoną sprawdzili na 40, urodziny stan swoich organizmów. Rodzice dwojga małych dzieci chcieli się tylko upewnić - obydwoje czuli się dobrze. Wynik badań - ostra białaczka u Damiana. Od tej pory nieszczęścia zwaliły się na niego niczym na biblijnego Hioba, jednak rodzina walczy; teraz największą przeszkodą są finanse.
Roztropny prezent dla samego siebie na czterdziestkę - przegląd techniczny ciała w ramach bezpłatnych badań profilaktycznych - okazał się być porażającym ciosem dla mężczyzny. Co gorsza, terapia tej formy jednego z najtrudniejszych do leczenia nowotworów nie jest w Polsce refundowana. By żyć, musi wysupłać ponad półtorej miliona złotych.
- Damian walczy z ostrą białaczką limfoblastyczną. Po najtrudniejszym roku w naszym życiu dziś wiemy, że została ostatnia nadzieja - nierefundowana w Polsce dla dorosłych terapia CAR-T Cells - tłumaczy Marta, żona Damiana.

Kolejne nieszczęście spadło na nich błyskawicznie.

Chemioterapia zaczęła się natychmiast po badaniach - tuż przed Bożym Narodzeniem 2022 roku; w święta nastąpił wylew krwi do mózgu i krwiak - terapia musiała zostać przerwana, a mężczyzna doznał paraliżu całej prawej strony ciała, łącznie z twarzą. Do domu z sosnowieckiej neurologii wrócił na wózku.

Tragedia pogłębiła się jeszcze kilka miesięcy później.

Damian Biss doznał w czerwcu ubiegłego roku wstrząsu septycznego - drugi raz w ciągu pół roku znalazł się na granicy śmierci. W sierpniu doszła do tego infekcja; życie mężczyzny zmieniło się w ciągły ból mięśni i stawów, na który remedium okazała się być marihuana.

W tym czasie lekarze podjęli decyzję o chemicznej ingerencji w płyn mózgowo-rdzeniowy, ponieważ zaczęły się tam już pojawiać się tam komórki nowotworowe - ból ustał. Specjaliści z Gliwic zaproponowali ryzykowny przeszczep szpiku; para była na to gotowa, jednak i tu pojawił się problem - brak pasującego dawcy.

Ostatnią szansą na to, by mężczyzna mógł żyć we względnym zdrowiu, jest terapia, która w Polsce (w przeciwieństwie do krajów zachodnich) refundowana jest tylko dla dzieci i młodych dorosłych. Jej koszt jest dla zdecydowanej większości ludzi powalający - około 1,7 miliona złotych.

Bliscy zebrali już blisko ćwierć miliona od internautów.

- Nie wyobrażamy sobie, że Damiana miałoby zabraknąć w naszym życiu! Nasza córeczka Olga ma dopiero 8 lat. Synek Miłosz - 11. Potrzebują taty. Ja potrzebuję męża, a Damian tak bardzo chce żyć… Nie jest łatwo prosić o pomoc, zwłaszcza finansową. Sami jednak nigdy nie zdobędziemy tak ogromnej kwoty - tłumaczy pani Bios.

Wpłat można dokonywać na zbiórkowym portalu Siepomaga pod tym linkiem.

Mural na tyskiej porodówce

Może Cię zainteresować:

Bociany na ścianie tyskiej porodówki - najnowszy mural na Śląsku

Autor: Arkadiusz Korejwo

06/02/2024

Jeden z podopiecznych Centrum Opieki Dziennej

Może Cię zainteresować:

Od blisko 15 lat pomagają nieuleczalnie chorym dzieciom. Dziś sami potrzebują wsparcia

Autor: Aleksandra Szlęzak

06/02/2024

Wypadek w Tychach, 4.02.2024

Może Cię zainteresować:

Tychy: śmierć pasażerki BMW, które wbiło się w bramę przy DK 44

Autor: Redakcja

05/02/2024