Wracamy do bulwersującej sprawy transportu 4-letniej dziewczynki do szpitala. Jak to możliwe, że w blisko 130-tysięcznym mieście nie ma lądowiska gminnego dla LPR?

Niedzielny, rodzinny wieczór. Spokój przerywa losowy wypadek. Dziecko zaczyna się dusić. Okazuje się, że połknęło mały klocek. Potrzeba natychmiastowej pomocy medycznej. Zaniepokojeni rodzice dzwonią pod numer alarmowy. Niestety - dyspozytor przekazuje informację, że w tej chwili - nie ma wolnej karetki pogotowia...

Lpr

Walka z czasem

Na miejsce zostaje zadysponowany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Straż pożarna - pierwsza na miejscu zdarzenia przy ul. Tetmajera - zgodnie z poleceniem zabezpiecza miejsce do lądowania na pobliskim parkingu centrum handlowego. Ze strony służb obecnych na miejscu - działania przebiegają sprawnie. Po ich zakończeniu... okazuje się, że LPR nie przyleci!

- Realizując loty do wypadków i nagłych zachorowań w porze nocnej czyli po zachodzie słońca jak było w niedzielę załoga ma kilka możliwości. Może wylądować bezpośrednio w miejscu zdarzenia na autostradzie lub drodze dwujezdniowej, przy zabezpieczeniu przes straż lub w jakimkolwiek innym miejscu, ale przez pilota, który ma uprawnienia do lotów w goglach noktowizyjnych. Obecnie takie uprawnienie posiada połowa pilotów LPR. Lądować można także na udokumentowanych lotniskach i lądowiskach oraz w miejscu gminnym, na które pacjent jest dowożony karetką. - tłumaczy rzecznik prasowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Justyna Sochacka

Oznacza to, że LPR musiałby lądować... w oddalonym o niespełna 20km wyznaczonym miejscu w Bieruniu! Tam lądowisko gminne działa od ponad 2 lat. Czas potrzebny do pokonania drogi z ul. Królowej Jadwigi w Bieruniu Nowym do ul. Tetmajera w Tychach szacuje się na blisko pół godziny...

Zdani na straż pożarną

Załoga Ratownika 4 nie mogła polecieć do Bierunia ze względu na brak karetek pogotowia na miejscu. Lekarz wraz z ratownikiem zostali przetransportowani z bazy w Katowicach-Muchowcu do miejsca wypadku samochodem szopienickich strażaków. Na miejscu okazało się, że dziewczynka wymaga przetransportowania do szpitala. Została więc dowieziona do placówki w Katowicach-Ligocie prywatnym samochodem rodziców. Oczywiście w asyście załogi z LPR.

Co z lądowiskiem w Tychach?

W ciągu dnia w mieście nie ma problemu z interwencjami z udziałem LPR. Pilot sam określa miejsce, w którym planuje wylądować. Nie ma też konieczności zabezpieczania terenu przez straż pożarną. Problemy zaczynają się po zmroku. Dlaczego w mieście nie ma lądowiska gminnego? Wydział zarządzania kryzysowego tłumaczy krótko...

- W Tychach od lat funkcjonowało lądowisko dla LRP na placu pod żyrafą. Okazuje się, że to miejsce nie przeszło jednak ostatniej certyfikacji LPR, o czym gmina nie została poinformowana. Jesteśmy na etapie szukania nowego miejsca do lądowania na terenie Tychów - informuje naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego z UM w Tychach Janusz Sojka.

Zaniepokojeni mieszkańcy są przerażeni sytuacją w Tychach. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe niesie bowiem najszybszą pomoc w nagłych przypadkach. A na te - w chwili obecnej - miasto nie jest w stanie zapewnić szybkiej reakcji...