Wiadukty na Mikołowskiej wkrótce do remontu - bezpiecznych przejść jednak nie będzie

Dwa wiadukty nad torami na Mikołowskiej w Tychach niebawem mają być oddane do remontu, który planowo ma potrwać do listopada 2025 roku. W ramach inwestycji nie znalazło się jednak żadne rozwiązanie ułatwiające życie pieszym i rowerzystom zmuszonym do przekraczania tej ruchliwej arterii. Dlaczego?

MZUiM Tychy
Tychy Mikolowska wiadukt

Inwestycja opiewa na blisko 60 milionów złotych - poza samym wiaduktem przebudowana ma być m.in. kanalizacja, część torów kolejowych oraz oświetlenie uliczne. W projekcie modernizacji kluczowego miejsca na jednej z głównych arterii regionu nie znalazło się jednak miejsce na budowę bezpiecznych przejść pod jezdniami, pomimo że wypadki nie są tu rzadkością, a po drodze poruszają się dzieci w drodze do szkół czy starsi mieszkańcy Wilkowyj i Mąkołowca.

Zaledwie kilka dni temu donosiliśmy o śmierci pieszej pod kołami TIR-a na przejściu dla pieszych kilkaset metrów dalej. Kilka lat temu przebudowano częściowo przejście na skrzyżowaniu z ulicą Burschego, jednak jego efektem jest uciążliwy dla pieszych ciąg z małymi, niezapewniającymi bezpieczeństwa wysepkami w połowie ruchliwej wielopasmówki.

W sprawie remontu Mikołowskiej interpelował ostatnio jeden z tyskich radnych.

Członek tyskiej rady miasta Dariusz Wencepel złożył ostatnio do zarządu gminy zapytanie w związku z przebudową wiaduktu na tyskim odcinku trasy Gliwice - Oświęcim, w którym zwrócił uwagę na przejścia oraz organizację objazdów na czas remontu, który potrwa całe dwa lata.

Zdaniem radnego ścisk na wiadukcie ograniczonym na długi czas do jednej z dwóch nitek sprowadzi „komunikacyjną gehennę” na pobliski mały przejazd kolejowy na Mąkołowcu oraz tunel pod torami łączący Dworcową i Browarową.

Wspomniany tunel jest zresztą od dawna bardzo niebezpieczny dla pieszych - łatwo sobie wyobrazić, jak zwiększony natłok ruchu w ciemnym, ciasnym tunelu może wpłynąć na bezpieczeństwo np. skazanych na przechodzenie tamtędy uczennic i uczniów technikum gastronomicznego. Co więc proponuje samorządowiec?

Radny Wencepel w swojej interpelacji pyta retorycznie, czy nie jest to dobry czas na wypracowanie z PKP PLK możliwości budowy chociażby tymczasowego ciągu pieszo-rowerowego pod wiaduktem. Jego zdaniem, można by przy tej okazji podnieść też kwestię budowy wzdłuż torów kolejowych podleśnej trasy dla rowerzystów z południa Katowic przez Tychy do Pszczyny.

Odpowiedź urzędników - nie da się, nie nasza wina

Tyski zarząd ulic i mostów w odpowiedzi utrzymuje, że ruch poprowadzony po jednej z nitek wiaduktu (najpierw północnej, potem przebudowanej południowej) powinien wystarczyć do obsługi intensywnego ruchu na tej trasie i nie będzie potrzeby wybierania wąskich i krętych objazdów przez tereny mieszkalne.

Co jednak z bezpieczeństwem pieszych, którzy będą tak czy siak przekraczali w tamtych okolicach - i przy skondensowanym ruchu - niesławne przejścia na Mikołowskiej?

MZUiM twierdzi, że przejścia nie da się zbudować z uwagi na charakter wiaduktu.

Pierwszym z wymienianych powodów jest fakt, że PKP planuje w tamtym rejonie dobudowę torów na odcinku Tychy - Katowice, a dokładny ich przebieg i miejsce robót jest na ten moment nieokreślony. Poza tym, sam wiadukt jest zaliczany do tzw. Infrastruktury krytycznej (kluczowej dla bezpieczeństwa państwa) i z tego względu strzeżony i częściowo odcięty od dostępu. Jak zwykle, przeszkodą są też administracyjne obostrzenia i definicje:

Ponieważ proponowany przez radnego niezależny ciąg pieszo-rowerowy nie może stanowić drogi publicznej, nie będzie można w tym wypadku skorzystać z mocy ustawy na realizację w/w ciągu. Należałoby również podkreślić kwestię możliwości braku przesłanki do rozszerzenia przedmiotu zamówienia oraz ewentualne roszczenia wykonawcy z tego tytułu - wskazuje na zawiłości Miejski Zarząd Ulic i Mostów.

Czy doczekamy się zatem budowy bezpiecznych przejść nadziemnych i podziemnych na którymkolwiek ze śmiertelnie niebezpiecznych przejść na tyskim odcinku DK 44 - Mikołowskiej i Oświęcimskiej? Wydaje się, że wiele zależy tu od presji mieszkańców i woli radnych do działania w zgodzie z ich potrzebami.

To, że taka presja jest możliwa, pokazuje choćby zeszłoroczna mobilizacja mieszkańców Wilkowyj w kwestii spalarni i zrewidowanie decyzji o jej budowie pokazuje, że tyszanie potrafią być asertywni - a realne straty w życiach ludzkich powinny przecież znaczyć więcej, niż potencjalne sąsiedztwo placówki spalającej odpady.

112 27.04.2023

Może Cię zainteresować:

Śmiertelny wypadek na Mikołowskiej. Rowerzystka zginęła na pasach na skrzyżowaniu

Autor: Redakcja

27/04/2023

Tychy

Może Cię zainteresować:

Oto największe inwestycje Miasta Tychy w najbliższych latach. Wylicza je uchwalony wraz z budżetem program

Autor: Redakcja

18/12/2022

Nastolatka potracona na przejsciu orzesze 1

Może Cię zainteresować:

14-latka potrącona na przejściu dla pieszych w Orzeszu. Kierowca tłumaczył, że jej nie zauważył

Autor: Katarzyna Pachelska

23/02/2023