Rodzina Miłosza z osiedla N walczy o uratowanie jego serca i domu

Szymon Poloczek, ojciec pięcioletniego Miłosza zmagającego się z wrodzoną wadą serca, miał wraz z żoną wystarczająco dużo zmartwień związanych z jego leczeniem i rehabilitacją - teraz dodatkowo rodzinie zwaliło się na głowę niebo - a właściwie woda z piętra wyżej.

Aaaa

Mały Miłosz - drugie dziecko małżeństwa Poloczków - tuż po narodzinach wyglądał na okaz zdrowia; dostał dziesięć punktów na dziesięć w skali Apgar. Po trzech dniach stwierdzono u niego jednak niewykryte wcześniej szmery w sercu - dalsze badania wykazały wadę zastawki aorty. Tak zaczęło się pasmo kłopotów rodziny z ulicy Nałkowskiej.

Akt pierwszy - operacje

Pierwszą operację z zastosowaniem sztucznego krążenia Miłosz przeszedł mając zaledwie trzy miesiące. Malec przyjmuje od niemowlęcia leki, które znacznie obniżają jego odporność - początkowo zabroniono rodzicom posyłania go między inne dzieci. Jako trzylatek przeszedł kolejną operację przeszczepu zastawki.

Akt drugi - bezduszne przepisy

Gdy stan Miłosza nieco się poprawił, udało się zapisać dziecko do prywatnej placówki. Jego mama musiała jednak przedtem zrezygnować z pracy, w zamian za co otrzymała świądczenie wychowawcze - zostało ono jednak cofnięte, ponieważ orzeczenie o niepełnosprawności nie zostało przedłużone. Kobieta jednak nie może nadal wrócić do pracy - musi być obecna przy częstych zabiegach rehabilitacyjnych i podawać mu samodzielnie leki.

Akt trzeci - zniszczenie mieszkania

Ciężką sytuację rodziców pogłębiło nieszczęśliwe zdarzenie z czerwca tego roku - sąsiedzi z piętra wyżej doprowadzili do zalania lokum. Co prawda mieszkanie było ubezpieczone, jak często bywa jednak w takich sytuacjach - kwota przyznanego odszkodowania okazała się być zupełnie nieadekwatna; należało się od niej odwołać, tak więc póki co państwo Poloczek zostali bez pieniędzy na remont i z mieszkaniem nienadającym się do wychowywania niepełnosprawnego dziecka - na ścianach kwitnie grzyb, a instalacje grożą zwarciem.

Żona pana Szymona wraz z chłopcem przeniosła się w tej sytuacji do swoich rodziców, a mężczyzna próbuje doprowadzić jak najprędzej do remontu mieszkania - niestety, nie jest w stanie teraz pokryć kosztów tego niezbędnego przedsięwzięcia, dlatego postanowi o stworzenie zbiórki.

Sama wymiana instalacji elektrycznej wyceniona została na 16 tysięcy zł, do tego dochodzi koszt remontu ścian i sufitów, a także zakup mebli. Wycena szkody przez ubezpieczalnie nie wystarczy nawet na odtworzenie zniszczonej zabudowy przedpokoju - tłumaczy mieszkaniec Tychów w swoim apelu.

W chwili publikacji artykułu uzbierano około 15 procent z potrzebnej sumy; rodzinę można wesprzeć w serwisie Siepomaga pod tym linkiem.

Andrzej Kowalczyk na GSB

Może Cię zainteresować:

Tyski ultrabiegacz w kilka dni "zrobił" 500 kilometrów wzdłuż Beskidów

Autor: Arkadiusz Korejwo

11/10/2023

Szpital Charite w Berlinie

Może Cię zainteresować:

Tyszanin sparaliżowany po wypadku za granicą potrzebuje wsparcia

Autor: Arkadiusz Korejwo

14/09/2023

Różowy Mikołów 2021

Może Cię zainteresować:

Różowy Mikołów: dobroczynno-zdrowotne wydarzenie 7 października

Autor: Arkadiusz Korejwo

03/10/2023